Dowiedziałam się ze nie da się za pomocą chińskich znaczków zapisać mojego imienia (Katarzyna) wiec ograniczyliśmy się do Kasia :)
Strasznie ten chiński skomplikowany – na razie się uczymy fonetycznie.
- czesc = ni hao
- dziekuje = szie szie
- jak masz na imie = ni dżao sza ma min zi?
- skad jestes? = ni szi na gou ren?
Choc nie powiem – jedna Tajka (ta co ze mna siedzi) mnie zadziwila – niezla ma pamiec!! Wyrecytowala wszystkie zdania jakie nam podali podczas 2,5 godz! Szacun!
Po południu mielismy wycieczke (zorganizowana) do Muzeum. Lalo jak z cebra – wiec wszyscy przysypiali przez ta pogode. Po oglądnięciu czesci muzeum byliśmy tak śpiący i zmeczeni ze nasi opiekunowie ni z tad nie z owąd usiedli na ziemi w jakiejś Sali z eksponatami (czesc się położyła), Joseph wyciągnął gitare i zaczęli śpiewać :)
Całkiem fajnie nwet to wyszlo – bo z jednej str są strasznie konserwatywni i „poukładani” ale w najmniej oczekiwanym momencie okazują się totalnymi luzakami :)
Zegnam wiec chonskim "do widzenia".
Zai dzie!
link do zdjec:
Kolejny dzien na Tajwanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz